sobota, 15 marca, 2025

OKONIOWE MUCHY

Spiningiści od dawna stosują przynęty wykonane z naturalnego włosia, sierści i piór lub podobnych materiałów syntetycznych. W Polsce najbardziej znany jest kogut w wersji na sandacze. Innych much spiningiści używają rzadko. Najczęściej traktują je jako ostatnią deskę ratunku w sytuacjach, kiedy wszystkie inne przynęty zawodzą. Ponieważ nie są z muchami obyci, mało kiedy udaje im się coś na nie złowić. Tak powstaje mit, że nie są to przynęty skuteczne. Tylko niewielu wie lub pamięta, że do łowienia dżigami z dekoracją z piór lub włosia potrzebny jest odpowiedni kij. Przede wszystkim nie nadają się do tego wklejanki, tak bardzo dziś popularne wędziska na okonie. Żadnym wędziskiem z miękką szczytówką nie nadamy muchom właściwej akcji.

Sztukę łowienia tymi przynętami najlepiej opanowali amerykańscy wędkarze zawodowi. W tamtejszej literaturze fachowej można znaleźć na ten temat wiele publikacji. Ich autorzy piszą o rozmaitych typach much spiningowych, o tym, jak należy się nimi posługiwać, wreszcie o ich przeznaczeniu w zależności od charakteru łowiska i gatunku łowionych ryb. Autorzy poszczególnych artykułów prezentują rozmaite opinie co do szczegółów, wszyscy są natomiast zgodni, gdy mowa jest o sprzęcie. Bez względu na łowisko, rzeka to czy woda stojąca, zalecane są wędziska o długości od 150 do 200 cm, z akcją szybką lub bardzo szybką, o mocy od 4 do 8 Lb, co odpowiada grubościom żyłek od 0,18 do 0,25 mm, a według naszych oznaczeń – ciężarowi wyrzutu 15 gramów. Sam łowię jednoczęściowym wędziskiem Seeker 175 cm o ciężarze wyrzutu 1 – 9 g. Jest ono wykonane z wysoko zagęszczonego szkła (E – Glass).

Muchowe przynęty spiningowe są przeważnie podobne do streamerów i tak jak one mają swoim wyglądem naśladować rybki i raki lub przyciągać uwagę ryb drapieżnych jaskrawością kolorów. Technika łowienia jest nieco zbliżona do prowadzenia sandaczowego koguta. Tyle, że tutaj do skoków włącza się ściąganie. Różnica jeszcze polega na tym, że trzeba robić to płynniej i z większą finezją. Jest jeszcze jedna ważna różnica: przynęta musi dotykać dna bardzo delikatnie (kogut, jak wiadomo, ma w nie silnie uderzać). Muchy spiningowe powinny naśladować drobne organizmy wodne. Wędkarz musi sobie wyobrazić, jak się zachowuje atakowany przez drapieżnika rak, mała rybka czmychająca między zielsko lub płynąca blisko dna pijawka. Nadawaniu przynęcie takich ruchów sprzyja krótkie wędzisko i odpowiednio gruba żyłka. Osobiście używam żyłki fluo o średnicy 0,23 mm, bo dopiero przy tej grubości przynęta tonie wolno, w miarę naturalnie. I jeszcze jedna uwaga. Przy włosiankach, tak jak przy innych przynętach na początku najlepiej sprawdzać ich zachowanie w płytkich przejrzystych wodach.

Muchy spiningowe wykonujemy z takich samych materiałów, jakich używają muszkarze, lub z jakichkolwiek innych. Warunek jest taki, żeby one w trakcie prowadzenia przynęty „pulsowały”, to znaczy sklejały się przy podciąganiu i rozczapierzały przy zatrzymaniu. Taki bowiem zmieniający się wygląd muchy najbardziej ją upodabnia do naturalnego pokarmu ryb. Poszczególne muchy kosztują od 5 do około 11 zł.

Zbigniew Kawalec

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments